forum1ogloszenia1sklep1galeria1informator2

ogloszenia polonika1

Zapisz się na newsletter i otrzymuj najnowsze informacje
pojawiające się w naszym serwisie.
Data pl v0.1 - by KESS Data: poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r. Imieniny: Hugona, Piotra, Roberty

Polacy__emigracja_za_56177lStracone pokolenie to określenie dla pokolenia osób urodzonych około roku 1898, które uczestniczyły w I wojnie światowej. Teraz mianem straconego pokolenia demografowie nazywają emigrantów, ktorzy opuścili kraj po wejściu Polski do Unii Europejskiej.

Nasz wyż demograficzny z lat osiemdziesiątych, który wyemigrował po wejściu Polski do Unii Europejskiej, będzie "straconym pokoleniem", a najbardziej na wyjeździe z kraju straca sami emigranci - uważa prof. Krystyna Iglicka , demograf i ekonomistka z Centrum Stosunków Międzynarodowych w Warszawie.

Za poważne zjawisko społeczne uważa Iglicka to, że duża grupa ludzi urodzonych w okresie demograficznego boomu lat osiemdziesiątych, którzy wyjechali do pracy za granicą w ostatnich pięciu latach, żyła w Polsce na społecznym marginesie, a po wyjeździe na Zachód także wylądowała na marginesie.

Nie wyjeżdżają ludzie słabi, tylko tzw. pionierzy, ci dynamiczni, gotowi na wszystko. A wyjazd "pionierów" z Polski B powoduje jeszcze większy marazm i zastój. Rozmowa z prof. Krystyną Iglicką*


Po studiach, ale...

Za taką grupę ekonomistka uważa tych, którzy w Polsce byli bezrobotni, bądź też studiowali na modnych lecz w praktyce mało przydatnych na rynku pracy kierunkach, takich jak zarządzanie, marketing, czy administracja, zaś za granicą pracowali poniżej kwalifikacji, bez możliwości wybicia się. Prof. Iglicka nazywa to zjawiskiem podwójnej marginalizacji.

- Niektórzy z nich próbują wrócić, ale jeśli w CV mają pracę w barze, lub opiekę nad dzieckiem, to wygląda to źle. To jest ta migracyjna pułapka dużego segmentu polskiego społeczeństwa - dodaje. Wyprowadza stąd wniosek, że długofalowo najbardziej stratni na migracji będą sami emigranci.

Jak wynika z przeprowadzonych ostatnio w pięciu polskich miastach, niepublikowanych jeszcze badań, emigranci, którzy wrócili do Polski, dzielą się na dwie grupy: tych, co wrócili, bo zarobili oraz tych, którzy wrócili, ponieważ ponieśli życiową porażkę. Połowa wracających deklaruje powrót na stałe, a druga połowa myśli o reemigracji.

Czeka nas demograficzny kryzys

Po stronie pozytywów emigracji Iglicka wskazuje na spadek bezrobocia w Polsce, wzrost przelewów pieniężnych z zagranicy, możliwość wejścia na rynek pracy za granicą dla osób pozbawionych jej w kraju.

Zauważyła zarazem, iż zjawisko największej w Polsce migracji od lat pięćdziesiątych, szacowanej na ponad 2,1 mln osób, nastąpiło w czasie spadku dynamiki przyrostu ludności i spotęgowało go. Zaostrzył się w związku z tym problem starzenia się ludności i utrzymania wydolności systemu emerytalnego w dłuższym okresie.

- W 2025-30 r. Polska będzie w tragicznej sytuacji demograficznej - uważa prof. Iglicka. W jej opinii problemy społeczne na tle emigracji to m.in. rozpad więzów społecznych, zjawisko tzw. eurosierot (10-15 tys. dzieci porzuconych przez emigrantów), uzależnienie gospodarstw domowych od transferu gotówki z zagranicy i spadek aktywności zarobkowej tych, którzy je otrzymują.

TVN24
//sk


Za chlebem ... po średnią krajową
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej z kraju wyjechało do pracy ponad dwa miliony Polaków. Nawet recesja w bogatych gospodarkach Zachodu nie powstrzymała emigracji zarobkowej. Jednak bezrobocie w kraju i tak rośnie, a dla powracających z zagranicy trzeba szykować miejsca pracy.

Dwa miliony Polaków pracujących zarobkowo za granicą rocznie przysyła do kraju 11,5 mld euro – a więc niewiele mniej niż wynosi zaplanowany na 2010 deficyt budżetu państwa. Od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej nasi emigranci zarobili w tworzących ją krajach 125 mld euro – wynika z raportu firmy doradczej Capital One Advisers, przygotowanego na zlecenie Euro-Tax.pl. Przez ten czas za granicą pracowało 7 mln Polaków.

Pierwszy eksporter siły roboczej w Europie
Andrzej Jasieniecki na łamach „Parkietu” (z 10 grudnia 2009) nazywa nas największym eksporterem pracowników w Unii Europejskiej.
Od momentu przystąpienia Polski do Unii emigranci zarobili 30 proc. rocznej wartości polskiego produktu krajowego brutto.
Emigranci nie zgarniają jednak kokosów. Średnia płaca Polaka w Wielkiej Brytanii wynosi 685 funtów, równowartość 3165 zł, czyli mniej niż średnia zarobków w Polsce.
– Te osoby nie zarabiałyby jednak u nas średniej krajowej. Ich dochody wynosiłyby pewnie zero złotych albo tyle, ile zasiłek dla bezrobotnych. Dlatego właśnie wyjechali – zauważa Maciej Reluga, ekonomista z Banku Zachodniego WBK. – Nie podważa więc to opinii, że Polacy bogacą się na emigracji. U nas przecież bezrobocie wzrasta, a średnia płaca nie.

Na niskie zarobki Polaków w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza w najpopularniejszej wśród nich branży budowlanej – jak zauważa ekonomista z BZ WBK – rzutuje problem na tamtejszym rynku nieruchomości. Podobnie jest we Francji. Emigrancji z tych krajów mają więc przed sobą dylemat: czy na niskich stawkach przeczekać tamtejszą recesję, czy wracać i korzystać z ożywienia gospodarczego, które szybciej nastąpi w kraju.
Dużo lepiej jest w Irlandii, gdzie pracy narazie nie brakuje a polscy pracownicy zarabiają miesięcznie najmniej 1285 euro, a więc równowartość 5346 zł.
– Emigracja zarobkowa w oczywisty sposób zmniejsza stopę bezrobocia w kraju, skoro część osób, która nie miała pracy, wyjechała za granicę. Jednak to, że narzuty podatkowe od wynagrodzeń  emigrantów zarobkowych nie są pobierane w Polsce ma negatywny wpływ na dochody budżetu państwa – przypomina Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Bank Polska. – Za to transfery od pracujących za granicą zwiększają konsumpcję w Polsce.

Najnowsze wiadomości

tvn24oktvpinfook

Oferty transportu

transportautokarowy  transportlotniczy

Polonika w sieci

facebooktwitter